Któregoś dnia.

-Co Ty tutaj właściwie robisz?
-Ostatni dzień w szkole, ostatnie lekcje w liceum. Obiecałam sobie, że przyjdę, kupię obwarzanka w szkolnym sklepiku, coś do picia.. jak zawsze.


Nie jestem maturzystką. Nawet osoba, z którą rozmawiałam nie jest mi bliska. Ale ludzie mnie napędzają, dzięki nim zyskuję pozytywną energię. Nawet, jeżeli nie wiedzą o moim istnieniu. Mimo, że doświadczę tego dopiero za rok, czuję już teraz. Jakaś część mojego świata zmienia się, nieodwracalnie. Przywiązałam się do ludzi, których wcale nie znam. I dzisiaj idąc po szkolnym korytarzu mijałam te najstarsze twarze, smutno się uśmiechając. Mijając po raz ostatni. Przecież to nie koniec świata, to jedynie koniec szkoły. Ale widocznie przemijanie uwidoczniło się tu dla mnie szczególnie. I wiem, że mimo dzisiejszych uśmiechów i radości z długich wakacji zmieszanej ze strachem przed maturą, jutro będą płakać. Razem lub w samotności, niezależnie od tego czy uważają wybór szkoły za dobry, niezależnie od tego czy mają za kim.

A za rok o tej porze ja przejdę tymi korytarzami i gorzko zapłaczę. Za ludźmi, którzy nigdy się o tym nie dowiedzą.


Medium.


Komentarze