Slow life?

Kupiłam sobie miętę. Stwierdziłam, że może i tej polskiej warto dać szansę, gdy nawet ta z TESCO mi smakowała. Jakby tylko angielska mogła być wyśmienita, arogancja z mojej strony. Umila mi teraz życie o wiele bardziej niż alkohol i wszystkie inne przyjemności świata. Jest idealnym naparem na letnie dni- chłodzi od środka, nawet gdy jest ciepła. Nie jest również sekretem, że smak mięty uwielbiam od dawna, choć początkowo kojarzyła mi się tylko z ziółkami zaparzonymi w misce, w której siedziałam, gdy miałam problemy z pęcherzem. Obecnie wydaje mi się to bardzo nieprawdopodobne i należące do świata dziecięcej fantazji, ale nigdy nie zweryfikowałam tych informacji. Piję ją więc teraz popołudniami i stawiam na nocnym stoliku, zastanawiając się czy to mięta chłodzi tak bardzo, czy uświadomienie sobie, jak bardzo pogrążam się w mojej tragicznej sytuacji, mimo posiadanego w pewnym stopniu czasu. 
Mam wrażenie niestabilności, usuwającego się spod nóg gruntu, odsuwanych na dalszy dzień ustaleń, które znów nie nadchodzą. Ironia ponad miarę, gdy w tym samym czasie czyta się książkę o rozsądnym planowaniu życia, koncentracji, przyjemnościach, ale i rzetelnej pracy. Moja głowa od długiego czasu jest czarną dziurą. Myśli przelatują, ginąc bez zapamiętania, a to co faktycznie mogę rozplanować bez większego wysiłku czy naprawdę głębokich przemyśleń, ucieka szybko poboczną drogą, wciąż nierozwiązane. 
Sama siebie jestem skłonna porównać do psa ganiającego za własnym ogonem i mimo całej autoironii, którą (mam nadzieję) się cechuję i ostatniej fali pogody ducha, Psie Sucharki nie są tu żadnym pocieszeniem. 
Nie pomoże czcze gadanie lub wściekłość na siebie. Wierzę, że wszystko jest jeszcze do naprawienia i wykonania. Lękam się jednak mojej nieumiejętności zanalizowania potrzeb, rozpisania działań na czynniki pierwsze i wyciągnięcia wniosków, pomimo wiedzy na temat tego co muszę zrobić. Jakbym każdego dnia rano doznawała amnezji, nie pamiętając jak wiele chciałam z samą sobą ustalić tego dnia.
Odpoczynek jest ważny, ale bezcelowy brak działania, w dodatku po omacku, absolutnie nie jest.



Komentarze