No light, no light.

Igiełki chłodu wbijają się w nagie ciało, nieruchoma zaduma i przebiegające spojrzenie- dostrzega wszystkie faktury, kształty i kolory najmniejszych elementów. Płaszcz rzucony niedbale na łóżko, ręcznik po kąpieli, odgłos gotowanej wody na kawę, więdnące kwiaty na oknie i dźwięki, śpiewane słowa. Moment- związuje włosy, pociąga po wilgotnej skórze, po pokoju koloru nieba rozchodzi się kakaowy zapach balsamu. Niezainteresowana patrzy za okno na prószący śnieg i mocno wciąga powietrze. Już czas, zaczyna dzień. Szybkim ruchem sprząta elementy ubioru, zakłada szyfonową koszulę, jeansy, z wprawą maluje usta. Kto wie czy to nie dziś?

Komentarze