Dzień za dniem mijają
Ogarnięte smakiem
Mlecznej czekolady,
Zeschłej bułki z makiem.
Czekam na kolację,
Wytrawną, z fantazją.
Jakby to jedzenie
Było moją pasją.
Jedzenie dostojne,
Z umiarem, bez czasu.
Tykających minut
Na wadze z atłasu.
I bez podjadania,
Do szafek sięgania,
Nienawiść ma miła,
By w przyszłości kiedyś
W końcu się skurczyła.
Czekam zamiast działać,
Bo cóż zrobić mogę?
Jedynie założyć nogę mą,
Na nogę.
Metallica.
Komentarze
Prześlij komentarz